piątek, 1 kwietnia 2016

Łazik w prima aprilis

Cóż to był za dzień! Rano pojechaliśmy do Zdzieszowic na spektakl teatralny p.t. "Kot w butach", a później wyruszyliśmy na łazikową wyprawę. Po dotarciu do Żyrowej zauważyliśmy pierwsze oznaki wiosny - kwitnące zawilce, które musieliśmy również nazywać po niemiecku. Na dłuższą chwilę zatrzymaliśmy się w rezydencji pałacowej Gaszynów, którą dzięki uprzejmości właścicieli mogliśmy zwiedzić i zobaczyć jak kiedyś się mieszkało. Poznaliśmy legendy związane z tym miejscem. Później udaliśmy się do dworskiej stajni, w której były nie tylko piękne konie, ale również krowy z cielątkami, owce z jagniątkami, kozy z koźlętami. Po spożyciu naszych zapasów wyruszyliśmy zielonym szlakiem do rezerwatu leśnego Lesisko. Wiosna dała się zauważyć w wielu miejscach, ptaki radośnie śpiewały, rośliny nieśmiało wynurzały się spod zeschniętych liści. Jeszcze moment a wszystko się zazieleni i las przybierze swoją zachwycającą szatę. Doszliśmy do Waldhofu, co oczywiście przetłumaczyliśmy na j. polski i myślę, że każdy zapamięta tę nazwę. Bardzo urokliwe siedlisko, które w przeszłości zapewne tętniło życiem, a teraz popada w ruinę. Zachęcam do zwiedzenia tego terenu, dzieci poprowadzą (można dojść od strony Orlenu po stronie Góry Św. Anny - bardzo blisko - trzeba to znać). Doszliśmy do Góry Św. Anny, przechodząc obok kapliczki Ave Maria znaleźliśmy się w amfiteatrze, chwilę odpoczęliśmy podziwiając ten monumentalny obiekt i skierowaliśmy się w stronę Harcówki. Rodzice Antka umożliwili nam skorzystanie ze zjeżdżalni grawitacyjnej, co okazało się nie lada atrakcją. Zadowoleni udaliśmy się do rezerwatu geologicznego i dokładnie obserwując jego eksponaty zeszliśmy na sam dół. Niestety czas nas gonił i musieliśmy zakończyć nasze łazikowanie, skierowaliśmy się na przystanek autobusowy i wróciliśmy do domów. Dziękuję rodzicom, że pomimo dość niesprzyjającej pogody zaufali łazikom i zezwolili na hartowanie ducha, gdyż Łaziki uważają, iż każda pogoda jest dobra, tylko należy mieć odpowiednie do niej ubranie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz